Remisowa inauguracja w Środzie Śląskiej

Remisowa inauguracja w Środzie Śląskiej

W sobotnim meczu, który został przeniesiony z rundy jesiennej, za faworyta należało uznać ekipę gospodarzy, którzy mieli za sobą udaną pierwszą część rozgrywek, oraz ciekawe rezultaty w okresie zimowych przygotowań do ligi. Dodatkowo w naszej drużynie zabrakło kilku zawodników z powodów zdrowotnych oraz zawieszenia. 

Pierwsza jedenastka KS Żórawina prezentowała się następująco: C. Deryński - R. Kiełcz, J. Stachowski, J. Kruc, T. Goszcz - P. Kiełcz, K. Kaczmarek, M. Sochań, P. Lach, M. Królik - J. Imianowski .

Mecz mógł się dla nas rozpocząć idealnie, gdy już po kilku sekundach w polu karnym gospodarzy faulowany był Mateusz Królik, niestety w tej sytuacji sędzia nie zdecydował się na użycie gwizdka, mimo, że przewinienie wydawało się wyraźne. Chwilę później, już pod naszą bramką, bardzo dobrze interweniował Tomasz Goszcz. W 10 minucie wynik mogli otworzyć gospodarze, którzy przeprowadzili dynamiczną akcję lewą stroną i tylko ofiarny wślizg Przemka Lacha zapobiegł utracie bramki. Kolejną szansę mieli Poloniści, gdy straciliśmy piłkę na 40. metrze od naszej bramki i akcja błyskawicznie przeniosła się w nasze pole karne, ale w tej sytuacji dobrą interwencją popisał się Czarek Deryński. Odgryzliśmy się w 17. minucie, gdy daleki przerzut "Kantka", dał Kaczmarkowi czas na wrzucenie piłki na głowę Mateusza Królika, ale strzał w trudnej sytuacji był minimalnie niecelny. Chwilę później Mateusz otrzymał pierwszą żółtą kartkę w tym meczu i musiał ograniczyć agresywność w grze. 21. minuta to bardzo groźny atak gospodarzy, ale w świetnej sytuacji atakujący Polonii uderzył w sporej odległości od bramki. Przez następne kilka minut przeważali zawodnicy Środy Śląskiej, ale bez konkretnych efektów w postaci groźnych sytuacji. Takową stworzyli sobie w 34. minucie, gdy po koronkowym rozegraniu piłki przed naszym polem karnym, napastnik gospodarzy stanął przed Deryńskim, ale strzał powędrował obok lewego słupka bramki. To powinna być bramka dla gospodarzy.

W pierwszej połowie ton wydarzeniom na boisku nadawali Poloniści, którzy stworzyli sobie na tyle dużo okazji, że mogli być niepocieszeni wynikiem 0:0 po 45 minutach gry. Z naszej strony gra nie wyglądała źle, jednak należy docenić dobrą postawę gospodarzy w tej części spotkania.

Druga odsłona rozpoczęła się od dwójkowej akcji Kamila Kaczmarka z Mariuszem Sochaniem, ale strzał Kamila został obroniony przez goalkeepera Polonii. W 52 minucie do gry wszedł Bartek Skowroński, który zmienił kontuzjowanego Imianowskiego. Od początku drugiej części gry zarysowała się przewaga gości. 67. minuta to ogromne zamieszanie w polu karnym i szansa "Kantka", ale nie trafił czysto w piłkę i strzał nie znalazł drogi do siatki. W 72. minucie protestowali gracze Żórawiny, gdy po rajdzie Przemka Kiełcza wydawało się, że doszło do faulu w polu karnym, jednak i tym razem sędzia nie zdecydował się na wskazanie na jedenasty metr. 3 minuty później coraz większa nasza przewaga mogła się obrócić przeciwko Żórawinie, gdy doszło do straty piłki w środku boiska i przed ogromną szansą stanęli gospodarze, ale strzał z bliskiej odległości trafił w nogę dobrze ustawionego Czarka. Kilka kluczowych interwencji w defensywie zaliczył w tym okresie Jurek Kruc, który przerwał kilka groźnych akcji Polonii. Ostatnie 10 minut stała pod znakiem coraz większego naporu zawodników z Żórawiny. W 87 minucie rzut wolny z ok. 25. metrów i uderzenie Kamila Kaczmarka. Piłkę odbił bramkarz, ale zabrakło skutecznej dobitki. Mecz powinien rozstrzygnąć się na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy po długiej piłce zagranej z naszej połowy, do futbolówki dopadł "Aruna" i w swoim stylu zostawił w tyle stoperów ze Środy Śląskiej. Przed sobą miał jedynie bramkarza, ale zabrakło decyzji i w rezultacie piłka zamiast w siatce, znalazła się w rękach goalkeepera Polonii. W ostatnich 3 minutach żadna z drużyn nie stworzyła sobie szansy na zmianę rezultatu.

Obie ekipy po meczu mogą czuć niedosyt. Z naszej perspektywy z pewnością szkoda sytuacji Przemka Kiełcza i dobrej postawy w drugiej części spotkania, ale z drugiej strony, po pierwszej połowie mogliśmy przegrywać różnicą 2 bramek. Nasza jakość gry, szczególnie w drugiej odsłonie meczu, mogła się podobać. Bardzo udany debiut zaliczyli Tomasz Goszcz i Mariusz Sochań, którzy w dobrym stylu wprowadzili się do zespołu. Za tydzień kolejny wyjazd, tym razem do Łowęcic ( mecz w niedzielę o godzinie 14:00 ) . Ten mecz wydaje się być kluczowym dla całych rozgrywek, ewentualne zwycięstwo pozwoli na złapanie oddechu i kilku punktów przewagi nad strefą spadkową, strata punktów może być jednak bardzo bolesna w skutkach.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości